Zwycięski sparing w Zaborzu

MKS Zaborze 2-3 Grunwald Ruda Śląska (1-2)
 
1-0 Łączak, 13 min
1-1 Kot, 28 min – po przejęciu piłki
1-2 Kot, 44 min (karny) – po faulu na Kozłowskim
2-2 Majcher, 83
2-3 Ogłoza, 89 min – po podaniu Kota
 

GRUNWALD:
Stasiczek (80. Lomania) – Sobstyl, Wojtaczka, Kubica, K. Skorupa – D.Skorupa, Kowalczyk – Kozłowski, Ogłoza, Burdzik (20. Romańczyk) – Kot

Trener: Michał SZYGUŁA

 

Przed tygodniem Grunwald mimo wielu okazji przegrał w Siemianowicach 0-3. Tym razem w Zaborzu „Zieloni” w starciu z liderem zabrzańskiej Klasy A wykorzystali część sytuacji i wygrali 3-2.
 
Podopieczni Michała Szyguły przystąpili do meczu w znacznie okrojonym składzie – zabrakło Krzysztofa Maciaszka, Karola Ostrowskiego, Damiana Poprawy, Michała Taładego i obu Japończyków, których przyszłość w zespole z Halemby – przebywają obecnie w Kraju Kwitnącej Wiśni – powinna wkrótce się wyjaśnić. Do tego z urazem boisko już w 20. minucie opuścił Robert Burdzik i trener nie miał żadnego pola manewru.
 
Gospodarze objęli prowadzenie w 13. minucie – Mateusz Stasiczek po strzale przy słupku był bez szans. Wyrównał kwadrans później niezawodny Dariusz Kot, którego strzał zza pola karnego bramkarz wprawdzie odbił, ale nie powstrzymał lotu piłki do siatki. „Kocik” ustalił tuż przed przerwą rezultat pewnie egzekwując jedenastkę po faulu na Jakubie Kozłowskim. W pierwszej odsłonie oba zespoły miały kilka okazji. Na początku meczu, póki jeszcze grał, aktywny był Robert Burdzik, ale najpierw zagrał za głęboko, a za drugim razem nie zdecydował się na strzał z pierwszej piłki i obrońcy powstrzymali atak. Groźnie pod bramką Zaborza było również po rzucie wolnym Michała Kowalczyka (strzał sparował bramkarz). Gospodarze mieli trzy sytuacje, z których dwukrotnie górą był Mateusz Stasiczek, a raz piłka po strzale zewnętrzną częścią stopy minął słupek. O ile I połowa była wyrównana, to w II halembianie byli zespołem przeważającym. Trzy setki miał Dariusz Kot, ale nie udało się „zamknąć” spotkania i w 83. minucie gospodarze wyrównali po błędzie. MKS w 88. minucie miał jeszcze jedną sytuację, którą wybronił Eryk Lomania. W odpowiedzi „Zieloni” zadali decydujący cios. Dariusz Kot zagrał wzdłuż bramki, a niepilnowany Dawid Ogłoza trafił do pustej siatki.
 

Archiwum